Opis wycieczki na Mięguszowiecki Szczyt Czarny z Przełęczy pod Chłopkiem.

Mięguszowiecki Szczyt Czarny

 

Przebieg: Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem – Mięguszowiecki Szczyt Czarny – Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem

Dystans:  ok. 1 -1,5 km (w zależności od wariantu)

Szacowany  czas  przejścia: poniżej godziny 

Suma podejść: ok 100 m

Suma zejść: ok 100 m

Trudności techniczne: w wielu miejscach konieczność użycia rąk, na grani fragmenty z dużą ekspozycją, brak sztucznych ułatwień

Na trawersie po kamiennych półkach

Z Przełęczy pod Chłopkiem <<zobacz opis wejścia na przełęcz>> na Mięguszowiecki Szczyt Czarny ruszmy we czterech (postanowił dołączyć do nas sympatyczny chłopak z Pomorza) dobrze widoczną ścieżką. Początkowo prowadzi ona nieco w dół, po kilku minutach docieramy do  nieprzyjemnego, ale łatwego technicznie trawersu po skalnych półkach i wędrując na zmianę po ścieżce i kamieniach wchodzimy do charakterystycznego, odchodzącego w lewo, łagodnego żlebu.

Charakterystyczny żleb odchodzący w lewo. Kilka metrów wyżej lepiej skręcić w prawo, choć bardziej widoczne są kopczyki wyznaczające inny wariant.

Do tego momentu nie ma możliwości zgubienia drogi –  przy ścieżce stoi dużo kopczyków i jedyne, nad czym możemy się zastanawiać,  to, czy wybraliśmy optymalny wariant (np. poniżej ścieżki, korą idziemy, dostrzegamy drugą, która omija trawers i kilka miejsc, w których musieliśmy podpierać się rękoma). Sytuacja zmienia się, gdy żleb, którym idziemy, robi się bardziej stromy. Artur twierdzi, że zapewne mamy przed sobą odradzany kruchy wariant na wprost, ale widoczne z lewej strony kopczyki, sugerują, że to jeszcze nie to miejsce (z relacji innych osób wiemy, że kruszyznę należy ominąć, idąc w prawo, a nie w lewo).

Grań prowadząca na szczyt

Poruszamy się w linii wyznaczonej przez dobrze widoczne kamienne kopce i po kilku minutach wchodzimy na grań. Mamy teraz przed sobą kilkadziesiąt metrów wędrówki na szczyt. Nie ma tu żadnych trudności technicznych, ale ekspozycja (szczególnie z lewej strony) może być kłopotliwa dla mniej odpornych na nią osób. Kilkanaście metrów przed szczytem przecinamy żleb, którym biegnie zalecana droga wejściowa – postanawiamy iść nim w drodze powrotnej  i przekonać się, w którym miejscu poszliśmy w złym kierunku.

Koprowy Wierch oraz Mięgusze: Pośredni i Wielki

Na wierzchołku jest tylko jedna osoba. Po sesji fotograficznej rozsiadamy się na zasłużoną przerwę, Posiłek z widokiem na Rysy, Gerlach i Wysoką z jednej, oraz Koprowy Wierch i Wielki Mięguszowiecki Szczyt z drugiej strony, smakuje wybornie, a na świetną atmosferę wpływa doskonała pogoda oraz młoda turystka, która wchodzi na szczyt kilka minut po nas. Gdy dziewczyna opowiada nam o nocy spędzonej w jednej z grot, w towarzystwie poznanego kilka godzin wcześniej, popijającego napoje wspomagające potencję ancymona, zanosimy się głośnym śmiechem i doceniamy pomysłowość kwiatu młodzieży.

Widok na Rysy, Gerlach i Wysoką

Dziewczyna opuszcza szczyt kilka minut przed nami i głośnym krzykiem informuje nas, że żleb, którym chcemy schodzić, jest w porządku (na szczyt weszła tą samą drogą, co my). Gdy niechętnie ruszamy w drogę powrotną, przekonujemy się, że ten wariant jest rzeczywiście mniej wymagający. Zastanawiamy się jednak, dokąd nim zejdziemy i co czeka nas później. Zagadka wyjaśnia się, gdy po kilku minutach  docieramy miejsca, w którym kierując się kopczykami, poszliśmy w lewo – teraz wiemy, że Artur miał rację: staliśmy wówczas pod sypkim żlebem i powinniśmy poszukać ścieżki w prawo (taką wersję podejścia zalecam – jest szybsza i wygodniejsza).

Zalecany żleb, wyprowadzający na grań kilka metrów od wierzchołka 

Dalszą część trasy pokonujemy dobrze znaną nam już z podejścia ścieżką. Co prawda kusi nas, by zejść do dróżki biegnącej poniżej, ale nie znajdujemy dogodnego do tego miejsca. Kilkanaście minut później wracamy pod Chłopka, skąd czeka nas wymagające zejście do Morskiego Oka.

Galeria

Scroll to Top