Opis wycieczki na Szpiglasowy Wierch.

Szpiglasowy Wierch

 

Przebieg: Palenica Białczańska, Dolina Pięciu Stawów Polskich = Szpiglasowy Wierch – Morskie Oko – Palenica Białczańska

Dystans: 23.8 km

Szacowany  czas  przejścia: 9:17 h

Suma podejść: 1470 m

Suma zejść: 1470 m

Szczyty na szlaku: Szpiglasowy wierch (2172 m)

Parking: od 45 zł

Schroniska na szlaku: Schronisko Morskie Oko, w pobliżu Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich

Trudności techniczne: odcinek ze sztucznymi ułatwieniami, niewielka ekspozycja.

Wycieczkę rozpoczynamy na parkingu TPN w Palenicy Białczańskiej. Bilet należy kupić wcześniej poprzez stronę internetową. Nie ma potrzeby drukowania go, podczas zakupu podajemy nr tablicy rejestracyjnej i jest ona rozpoznawana przy wjeździe. Ceny są różne i zależą od popytu – najniższa  to około 50 zł, w najpopularniejszych terminach, przy dobrych prognozach pogody trzeba zapłacić nawet dwukrotnie więcej. Należy pamiętać, że TPN sprzedaje bilety na dwa parkingi – w Palenicy i na Łysej Polanie, więc jeśli w Palenicy zabraknie miejsc, będziemy zmuszeni zatrzymać się na oddalonym o około 1,5 km parkingu przy rondzie. 

Na parkingu jesteśmy przed siódmą, a mimo to już większa jego część jest zajęta. Sporo osób stoi w kolejce po bilety do parku (warto je kupić elektronicznie, wraz z biletem na parking) i wkrótce dołączają do nich kolejne, które chwilę wcześniej wysypały się z busa z Zakopanego. Mijamy punkt poboru opłat i idziemy asfaltową drogą w stronę Wodogrzmotów Mickiewicza.

Przy Wodogrzmotach skręcamy w prawo i wchodzimy na zielony szlak prowadzący do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Początkowo jest dość stromo, jednak po pokonaniu krótkiego przewyższenia teren się wypłaszcza. Odtąd wędrujemy wygodną, szeroką ścieżką przez malowniczą Dolinę Roztoki. Po pewnym czasie dochodzimy do rozwidlenia szlaków- czarny, skręcający  w lewo prowadzi do schroniska  w Dolinie Pięciu Stawów, zielony wiedzie prosto i można nim wejść do doliny, zahaczając po drodze o Siklawę.

Siklawa jest największym wodospadem w Polsce. Spływa zwykle dwoma lub trzema strugami (rzadko są to cztery), a jej wysokość osiąga 70 metrów. Szlak poprowadzony jest w jej pobliżu, jest kilka miejsc, z których można ją podziwiać i fotografować. Należy pamiętać jednak o tym, że okoliczne głazy i kamienie są bardzo śliskie i łatwo utracić na nich równowagę. To samo dotyczy także górnego fragmentu szlaku przy wodospadzie, dlatego należy zachować tu szczególną czujność. 

Mijamy Siklawę i chwilę później naszym oczom ukazuje się Dolina Pięciu Stawów . Niestety pogoda nam nie dopisuje – większość szczytów kryje się w chmurach i nic nie zapowiada, żeby miało się to zmienić. Niepocieszeni przemierzamy dolinę, ale gdy rozpoczynamy podeście na Szpiglasową Przełęcz, czujemy mocniejsze powiewy wiatru i pojawia się szansa, że ze szczytu uda się coś zobaczyć.

Przed przełęczą czeka na nas ciąg łańcuchów. Nie jest tu zbyt stromo, jednak mogą się one okazać bardzo pomocne podczas schodzenia i po deszczu. Wchodzimy na przełęcz i pozostaje nam kilkuminutowe, niewymagające podejście na wierzchołek Szpiglasowego Wierchu. Tu robimy sobie dłuższą przerwę, podczas której fotografujemy przebijające się przez chmury szczyty Tatr Zachodnich, Orlej Perci i Mięguszy.

Ze Szpiglasowego Wierchu schodzimy ceprostradą w stronę Schroniska przy Morskim Oku. Idziemy po wyłożonym kamieniami chodniku i wypatrujemy wspinaczy na Mnichu oraz turystów schodzących z okolicznych szlaków. Gdy docieramy w pobliże schroniska, dobiega nas gwar, który zupełnie nie pasuje do tego miejsca.

Wiem, że góry są dla każdego i wiem, że Morskie Oko przyciąga jak magnes każdego, kto postanowił wypocząć w Zakopanem. Nigdy jednak nie pogodzę się z tym, że ze schroniska uczyniono knajpę (może jestem stronniczy, ale gdy patrzę na to, co trzymają w rękach osoby wokół, dochodzę do wniosku, że ci, którzy nie wyszli powyżej schroniska, wpadli tu głównie na piwo), a do podtrzymania ruchu wciąż wykorzystuje się wozy ciągnięte przez umęczone konie. Nie godzę się z „ochroną przyrody” opacznie rozumianą przez władze TPN, bo cel nie może uświęcać środków, tym bardziej że cel w postaci bezrefleksyjnego zarabiania pieniędzy, nie przystoi tej instytucji.

Zniesmaczeni opuszczamy Morskie Oko i schodzimy do parkingu. Po drodze przypatruję się draniom dumnie powożącym swoje wozy i roześmianym leniom, którym nie przyszło do głowy, że ich wygoda ma swoją mroczną, tragiczną stronę (konie ciągnące wozy padają z wyczerpania, co potwierdzają liczne zdjęcia i artykuły). I zastanawiam się, czy Lem, który nazywał człowieka „Ohydkiem Szalejem”, nie zdefiniował go w najlepszy możliwy sposób.

Scroll to Top