Opis wycieczki na Siwy Wierch i Brestową w Tatrach Zachodnich.






Siwy Wierch i Brestowa
Przebieg: Parking nad Hutami – Siwy Wierch – Brestowa – Zuberzec – Parking nad Hutami
Dystans: 22,6 km
Szacowany czas przejścia: 10:10 h
Suma podejść: 1448 m
Suma zejść: 1448 m
Szczyty na szlaku: Siwy Wierch (1805 m), (2095m), Zuberzec (1753 m), Mała Brestowa (1903 m), Brestowa(1934 m)
Parking: bezpłatny
Schroniska na szlaku: brak
Trudności techniczne: konieczność użycia rąk, łańcuchy, brak fragmentów mocno eksponowanych
Wycieczkę rozpoczynamy na parkingu nad Hutami w pobliżu Zuberzca. Nie ma konieczności zakupu winiety, od granicy dojeżdżamy tu drogami lokalnymi. Parking to w rzeczywistości długa i szeroka zatoczka, znajdująca przy drodze 584 (po lewej stronie, jeśli jedziemy w kierunku Liptowskiego Mikułasza) Samochody ustawiają się także w pobliżu wejścia na szlak, nie jest to jednak zalecane. Parkowanie jest bezpłatne. W godzinach rannych nie powinno być problemu z dostępnością miejsc. Od zatoczki jest zaledwie 200 – 300 metrów do czerwonego szlaku prowadzącego na Siwy Wierch.

Pierwsze metry szlaku prowadzą wygodną, szutrową drogą, z której szlak skręca w prawo, w wąską ścieżkę. Ścieżka przecina szuter w kilku miejscach, dlatego jeśli jest mocno zabłocona, nie warto na nią wchodzić. Od samego początku jest stromo, po kilkunastu minutach marszu kończy się wygodna droga i wchodzimy do lasu. Tym razem nie mamy już możliwości uniknięcia błota, na nieszczęście jest go coraz więcej i wkrótce zaczynamy się obawiać o bezpieczeństwo przy zejściu (planowaliśmy tędy schodzić) Warunki na szlaku zmieniają się dopiero po minięciu Białej Skały – ścieżka staje się sucha, dzięki czemu możemy nieco zwiększyć tempo marszu. Docieramy do punktu widokowego, skąd obserwujemy Niżne Tatry, Wielki Chocz i Małą Fatrę, a po pewnym czasie wchodzimy na grań i przypatrujemy się ogrodowi skalnemu, przez który wkrótce będziemy przechodzić.

Pojawiają się trudności techniczne i sztuczne ułatwienia (łańcuchy i metalowy szczebel), w wielu miejscach musimy używać rąk. Szlak jest tu kiepsko zaznaczony, a mnogość ścieżek nie ułatwia właściwego wyboru dalszej drogi. Zakładamy, że mamy do czynienia z wariantami skrótowymi i nie ma sensu zastanawiać się, którędy iść – i tak większość ścieżek (nie wszystkie – zdarzają się takie, które wiodą do urwisk) prowadzi w kierunku szczytu. W pewnym momencie naszym oczom ukazuje się wierzchołek i po kilku minutach docieramy na Siwy Wierch. Dobrze widzimy teraz dalszą część naszej trasy, łącznie z Zubercem (używam tu słowackiej nazwy szczytu, w celu odróżnienia go od miasta Zuberzca) i granią Brestowej. Na prawo od niej, rozpoznajemy ośnieżonego Salatyna, Spaloną, Pachoła, Banówkę, Jałowiecki Przysłop i Barańca. Niestety podziwianie widoków utrudniają mocne powiewy wiatru. Schodzimy kilka metrów i robimy przerwę w zasłoniętym miejscu.

Po posiłku rozpoczynamy zejście w kierunku Palenicy Jałowieckiej – tu także są łańcuchy i dość strome, niezabezpieczone odcinki, jednak trudności szybko się kończą i do przełęczy dochodzimy wygodną ścieżką. Czeka nas teraz podejście na Zuberca. Początkowo idziemy wśród kosodrzewiny, która dobrze osłania nas od podmuchów wiatru. Na grani kosówka kończy się i wiatr zaczyna dawać się mocno we znaki. Zgodnie z prognozą miało dzisiaj wiać z prędkością 75 km/h – trudno stwierdzić jak jest w rzeczywistości, ale dalsza wędrówka nie należy do przyjemnych. Mijamy Zuberec i kontynuujemy podejście w stronę Brestowej. Dochodzimy na Małą Brestową, robimy kilka zdjęć i kierujemy się w stronę dobrze widocznego wierzchołka Brestowej. Wiatr nie pozwala nam w pełni cieszyć się widokiem, który rozpościera się ze szczytu – mimo wszystko przez kilka minut podziwiamy szeroką panoramę głównej grani Tatr Zachodnich i wyłaniające się z chmur szczyty Tatr Wysokich. Podmuchy są coraz mocniejsze, dlatego postanawiamy schodzić na osłoniętą od wiatru Palenicę i tam zrobić kolejną przerwę. Ponownie docieramy do przełęczy, na której byliśmy nieco ponad godzinę wcześniej. Tu cieszymy się przyjemną temperaturą i rozważamy, którędy iść dalej.

Mamy do wyboru dwie opcje – wracać drogą, którą tu dotarliśmy – przez Siwy Wierch i zabłocone stromizny, na których bardzo łatwo o utratę równowagi i nabawienie się kontuzji lub zejście do Zuberzca. Początkowo, choć preferujemy pokonywanie szlakowych pętli, wykluczaliśmy drugi z wariantów, ponieważ od Zuberzca do parkingu nad Hutami szlak prowadzi asfaltową, mocno uczęszczaną drogą. Dochodzimy jednak do wniosku że, pomimo iż w tym przypadku będziemy mieć do przejścia ponad 5 km więcej, to jeśli na szlaku nie będzie błotnych spowalniaczy, wrócimy nim szybciej i bezpieczniej niż wariantem przez Siwy Wierch. Okazuje się, że podjęliśmy słuszną decyzję – ścieżka do Zuberzca wiedzie początkowo po kamieniach, jednak dość szybko staje się wygodna i nie ma na niej nieprzyjemnych niespodzianek. Docieramy do miasteczka, skąd czeka nas prawie 6-kilometrowy spacer asfaltem. Szkoda, że nie wytyczono szlaku obok drogi – okolica jest tu naprawdę urokliwa a na negatywną opinię o tej trasie, wpływa przede wszystkim konieczność usuwania się nadjeżdżającym samochodom i wdychania spalin. Idziemy gęsiego i wypatrujemy przełęczy, z której rano rozpoczynaliśmy wędrówkę. W końcu docieramy do parkingu, na którym czeka nasz samochód.

Trasa alternatywna