Opis wycieczki na Rysy od strony słowackiej. Szlak z Popradzkiego Stawu.




Rysy od strony słowackiej
Przebieg: Parking Popradzki Staw – Rysy – Parking Popradzki Staw
Dystans: 19.4 km
Szacowany czas przejścia: 8:40 h
Suma podejść: 1365 m
Suma zejść: 1365 m
Szczyty na szlaku: Rysy (wierzchołek środkowy 2501 m, wierzchołek północno – zachodni 2499 m)
Parking: 10 euro; płatne u parkingowego lub w parkomacie
Schroniska na szlaku: schronisko przy Popradzkim Stawie, Chata pod Rysami
Trudności techniczne: odcinek ze sztucznymi ułatwieniami (łańcuchy + metalowe kładki); w kilku miejscach konieczność użycia rąk, brak fragmentów mocno eksponowanych
Wycieczkę rozpoczynamy na parkingu Popradske Pleso. Parking jest duży, ale w szczycie sezonu może być problem z dostępnością miejsc, nawet we wczesnych godzinach porannych. W zeszłym roku (2022), można było zostawić auto przy drodze 537, obecnie zakładane są tam blokady (niestety dzieje się tak niemal na całym odcinku tej drogi w okolicach tatrzańskich parkingów).
Opłatę w wysokości 10 euro pobiera parkingowy, można także skorzystać z parkomatu. Jeśli zatrzymamy się za innymi autami przed parkingiem, również zostanie od nas pobrana opłata. Lepiej się nie wykłócać, ponieważ na to miejsce na pewno znajdą się chętni, a gdy opłacimy miejsce, mamy pewność, że nie dostaniemy mandatu za parkowanie poza wyznaczonym obszarem. Z powodu dużego obszaru parkingu, parkingowi nie panują nad wolnymi miejscami na jego końcu (czyli tymi, które są najbliżej wejścia na szlak), dlatego można zaryzykować i próbować szukać ich na własną rękę. Jest szansa, że coś się znajdzie, ponieważ na parking schodzą turyści nocujący w schroniskach.

Początkowy odcinek szlaku wiedzie wzdłuż drogi, przy której zostawiliśmy auto. Po dotarciu do charakterystycznego łuku w lewo idziemy dalej prosto, schodzimy z głównej drogi i kierujemy się asfaltem do schroniska przy Popradzkim Stawie. Na tym odcinku szlak jest dość stromy, jednak nie przysparza większych trudności. Tuż przed schroniskiem nasz szlak skręca w lewo w typową już dla Tatr Wysokich ścieżkę. W tym miejscu możemy odpocząć lub podjąć wyzwanie nosicza – przy ścieżce stoją ładunki, które można wnieść do schroniska pod Rysami. Ich waga jest różna, zwykle jest to w okolicach 10 kilogramów, choć trafiają się także nosidła 20-kilogramowe. Każda osoba, która wniesie ładunek do schroniska, może liczyć na bezpłatną herbatę i miejsce siedzące w wydzielonej strefie. Kamienistą, miejscami mokrą, a przez to dość śliską ścieżką kierujemy się w stronę rozejścia nad Żabim Potokiem. Tu odbijamy lekko w prawo i wchodzimy na czerwony szlak, prowadzący na Rysy; niebieski, którym dotąd podążaliśmy, prowadzi na Koprowy Szczyt. Rozpoczynamy podejście do schroniska.

Początkowo idziemy zakosami, później po głazach, w końcu dość stromym odcinkiem wyposażonym w sztuczne ułatwienia – łańcuchy i metalowe platformy. Nie ma w tym miejscu dużej ekspozycji, a sam odcinek jest dość prosty technicznie – ułatwienia są zrobione głównie ze względu na nosiczy. Warto tu jednak zwrócić uwagę, które z ułatwień wybieramy – na tym odcinku wydzielone są dwie ścieżki: podejściowa i zejściowa. Za łańcuchami czeka na nas kamienista ścieżka, którą dochodzimy do schroniska. Budynek nie jest okazały, a jedną z największych atrakcji z nim związanych jest stojąca na zewnątrz toaleta. Z reguły kolejka do niej jest długa, ale wyczekiwanie wynagradza niepowtarzalny widok, który towarzyszy nam ….. przy wiadomo czym. W schronisku można coś przekąsić i uzupełnić płyny; ceny są wysokie, ale w pełni uzasadnione (wszystko jest tu dosłownie wnoszone na barkach nosiczy) a Kofola nigdzie indziej nie smakuje tak dobrze. Po opuszczeniu schroniska kierujemy się w stronę Wagi. Znak zakazu wstępu w butach na szpilkach sugeruje, że może być ciężko, jednak podejście nie jest zbyt męczące i strome. Trochę gorszy fragment czeka na nas za przełęczą – początkowo podejście uprzykrzają luźne, sypiące się spod nóg kamienie, później pojawia się spora stromizna. Nie ma tu jednak przepaści i choć konieczne jest używanie rąk, trudności techniczne są małe.

Na każdy z wierzchołków – lewy po stronie polskiej i prawy (w rzeczywistości środkowy) po stronie słowackiej najlepiej wspinać się najprostszymi możliwymi wariantami, które nie do końca pokrywają się ze znakowanym przebiegiem szlaku (najłatwiejsze podejście na wierzchołek słowacki wiedzie po prawej stronie) Pomiędzy wierzchołkami można się bez trudu przemieszczać, należy jedynie uważać na innych turystów, ponieważ jest stromo i tłoczno. Lepsze widoki są po stronie słowackiej, ale z polskiego wierzchołka można również nacieszyć oczy. Przy dobrej widoczności zobaczymy większość wybitnych szczytów słowackich Tatr Wysokich z Łomnicą, Gerlachem, Wysoką i Krywaniem, graniczne Mięgusze,, leżące już w całości po stronie polskiej wierzchołki Orlej Perci, a także szczyty Tatr Zachodnich i Bielskich.
Po długiej przerwie, niechętnie udajemy się w drogę powrotną. Schodzimy tym samym szlakiem, którym weszliśmy na szczyt. Po dojściu do Popradzkiego Stawu skręcamy w lewo i kierujemy się do schroniska. Pomimo dużej ilości turystów, obsługa działa tu sprawnie, więc nie tracimy zbyt dużo czasu na stanie w kolejce. Na chwilę schodzimy jeszcze nad brzeg stawu, po czym wracamy na parking, na którym czeka nasz samochód.
