O roli kasku w turystyce wysokogórskiej.



Kask w turystyce
Długo nie mogłem przekonać się do noszenia kasku. Wydawał mi się on zbędną fanaberią, nie do końca też zdawałem też sobie sprawę jak łatwo o uraz głowy i jak dobrze zabezpiecza przed nim kask. Sytuacja zmieniła się, gdy zacząłem uprawiać kolarstwo grawitacyjne. Kilka wywrotek, po których podnosiłem się przekonany, że moja głowa nie miała kontaktu z podłożem, a kask wyglądał, jakby trafił pod szlifierkę, uzmysłowiło mi, dlaczego należy z niego korzystać.

Z każdym rokiem rośnie ilość osób, które używają kasku w Tatrach. Stał się on już niemal standardem przy pozaszlakowych wejściach w Tatrach Wysokich, coraz rzadziej widuje się też odkryte głowy na najtrudniejszych technicznie szlakach turystycznych. Niestety część turystów wciąż woli chodzić bez kasku i lekceważyć wiążące się z tym ryzyko. A ryzyko wcale nie jest małe.

Na pytanie, do czego służy kask, każdy bez zastanowienia odpowie, że o ochrony głowy. Warto to jednak doprecyzować: kask ochroni nas przed: a) wszystkim, co może nam spaść na głowę (a tego wbrew pozorom nie jest mało: kamienie, kawałki lodu, przenoszony w bocznej kieszeni termos, kijek czy wreszcie nieostrożny turysta), b) uderzeniami głowy o podłoże na skutek upadku, c) uderzeniami głową w wystające formacje skalne.

Jak nietrudno się domyślić, kask należy zatem zakładać zawsze, gdy grozi nam jeden z wymienionych wyżej urazów. W praktyce latem na stromych szlakach, po których poruszamy się pod innymi turystami, na takich gdzie nie trudno o upadek, a podłoże usiane jest kamieniami lub głazami, oraz wszędzie tam, gdzie przemieszamy się w pobliżu skał i możemy zahaczyć o nie głową. Zimą będzie to także każdy stromy stok, na którym w przypadku upadku będziemy musieli ratować się hamowaniem czekanem (tu zasada jest prosta – jeśli do ręki trafia czekan, na głowie musi się znaleźć kask – nawet najlepsze umiejętności hamowania, na nic się zdadzą, gdy po upadku, na skutek uderzenia głową w stok, dojdzie do utraty przytomności lub chwilowego zamroczenia).

Choć nie dla wszystkich jest to oczywiste, kask nie chroni głowy, jeśli jest przytroczony do plecaka, lub niesiony w jego wnętrzu. Wielokrotnie widziałem turystów, którzy mieli ze sobą kaski, ale nie używali ich w miejscach, które tego wymagały. Najczęściej działo się tak dlatego, że zabrany na wycieczkę kask okazał się niewygodny (także pod względem termiki) lub zbyt ciężki. Z tego powodu należy dobrze zastanowić się przed wyborem konkretnego modelu – kask powinien mieć właściwą wentylację, wygodny i precyzyjny systemem regulacji, możliwość zamontowania czołówki, jasny kolor (w czarnym kasku latem będzie za gorąco), niską wagą (różnica pomiędzy najlżejszymi modelami ważącymi poniżej 200 g a tymi, które ważą ponad 400 g, jest mocno wyczuwalna w użytkowaniu) oraz stosowne atesty.

Kask Warto przymierzyć przed zakupem – poszczególne modele inaczej leżą na głowie, dyskomfort może powodować np. system zapięcia czy regulacji. Niektóre osoby mogą poczuć się niepewnie w lekkich kaskach ze spienionego polipropylenu i wybiorą bardziej masywne konstrukcje. Należy pamiętać o tym, że w przypadku niskiej temperatury kask będzie zakładany na czapkę, w związku z tym jego rozmiar nie może być dobrany na styk (wiele osób zakłada latem kask na chustę lub czapkę z daszkiem – te również nie pozostają bez wpływu na rozmiar) Panie spinające włosy w kucyk powinny rozważyć zakup kasku dedykowanego dla takiej fryzury (najczęściej będzie to możliwe w modelach przeznaczonych dla kobiet).

Na koniec coś z własnego doświadczenia – podczas zimowego spaceru na Świnicy, w stromym żlebie przed szczytem spod nóg osoby idąca kilkanaście metrów powyżej posypały się bryłki mocno zmrożonego śniegu. Usłyszałem i poczułem, że jedna z nich uderzyła w kask, ale nie przywiązałem do tego większej wagi. Mocno zdziwiłem się w schronisku, gdy zobaczyłem, jak duże w tym kasku mam wgniecenie. Nie chcę myśleć, co stałoby się, gdybym oberwał bezpośrednio w głowę.